Czas na pierwszy tegoroczny wyjazd naszej drużyny! Wraz z przyjściem nowego roku część 77MDH wpadła na pomysł, by udać się w zupełnie nieznane nam rejony na Harcerski Rajd Zimowy szlakiem Majora Hubala w Opocznie. Była to dla nas całkowicie nowa idea rajdu, ponieważ trasa odbywała się w nocy :). Na rajd udaliśmy się w składzie osób nieco starszych, z zastępu Orłów i Żbików pod przewodnictwem Małysza.
16 lutego zebraliśmy się wszyscy ze spakowanymi po brzegi jedzenia oraz ciepłych ubrań plecakami na stacji w Żyrardowie. Pierwszym naszym przystankiem w czasie podróży były Koluszki gdzie oznajmiono nam, że nie ma bezpośredniej transakcji z miastem Opoczno i musimy wsiąść do kolejnego pociągu, który zabierze nas do Tomaszowa Mazowieckiego. Stamtąd już przedostaliśmy się autokarem bezpośrednio na stację w Opocznie :). Po wyjściu z autokaru i zrobieniu paru fotek na nasz drużynowy profil na facebook’u , powędrowaliśmy do szkoły. Po przybyciu na miejsce dowiedzieliśmy się, że na trasę wyruszamy jako ósmy patrol więc mieliśmy chwilę odpoczynku. Gdy zbliżała się godzina wyjścia założyliśmy na siebie wszystkie możliwe warstwy ubrań, zarzuciliśmy plecaki i poszliśmy się odmeldować do wyjścia na trasę. Zaczęła się przygoda patrolu Kwintetowo – Kwartetowe Solo!
Część trasy prowadziła przez miasto, już pierwszy z punktów bardzo nas zaskoczył. Była to symulacja polegająca na udzieleniu pomocy osobie, która przedawkowała leki. Podziwiamy talent aktorski druhny symulującej :D Kolejne punkty pozwalały nam sprawdzić między innymi: umiejętność wiązania węzłów, rozpalania ognisk w trudnych warunkach, doskonalenia technik konstruowania, wykorzystania naszej zwinności i sprawności fizycznej, znajomość szyfrów oraz kreatywności :). Mieliśmy dużo szczęścia, że tej nocy mróz nie doskwierał nam, aż w tak wysokim stopniu. Jednak w połowie trasy zmęczenie i chęć snu zaczęła pomału dawać się we znaki :D Mimo to determinacja i upór w wykonaniu wszystkiego jak najlepiej dodawała nam siły i otuchy. Do szkoły przybyliśmy około godziny 6.00 rano, padnięci i wykończeni. Wpakowaliśmy się do śpiworów i dumni ze swojej pracy poszliśmy spać. Sen jednak nie trwał wiecznie, o godzinie dziesiątej obudziliśmy się niczym zombie po całonocnej inwazji! Trzeba było jednak wstać i udać się na śniadanko. Następnie odbył się apel przedstawiający przebieg dnia.
W czasie dnia miały odbyć się zajęcia takie jak np. śpiewanki, a w nocy kolejna trasa tym razem nieco krótsza i bez dobytku na plecach. Mieliśmy czas na regeneracje i integracje z innymi patrolami :). Mogliśmy pograć na ukulele i podzielić się z innymi naszym muzycznym talentem. Tego dnia także odbyła się prezentacja patroli, każdy przygotował prezentację lub piosenkę przedstawiającą historię swojej drużyny. Dzień minął nam bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy znowu byliśmy na trasie :). Tym razem organizatorzy przygotowali dla nas punkty dotyczące historii majora Hubala, zaszyfrowane wiadomości, znaki patrolowe, gry zespołowe i wiele wiele więcej. Odnosiliśmy wrażenie, że tej nocy maszeruje nam się zdecydowanie lepiej. Do szkoły przybyliśmy około godziny 4.20 rano, chociaż i tak nasza czasoprzestrzeń została zaburzona, nie wiedzieliśmy czy szliśmy jeden dzień czy może tydzień? :D. Kilka godzin snu i czas kończyć tę wspaniałą przygodę! Poranna toaleta, śniadanie i czas na apel podsumowujący rajd. Okazało się, że patrol z 77MDH mimo wielu chwil zwątpienia nie poddał się i dał z siebie 110%!
2 miejsce, puchar, dyplom oraz plecak medyczny z wyposażeniem otrzymuje patrol Kwintetowo – Kwartetowe solo z Żyrardowa! Radości nie było końca, potem już tylko sprzątanie, pakowanie i można wracać do domku :).
Cały patrol chciałby bardzo podziękować Małyszowi za cierpliwość i wsparcie podczas naszych dołków, dodawanie otuchy słowami ,, No już nie daleko…” (gdy Geoportal wskazywał dopiero połowę drogi), wnoszenie pozytywnej energii i przepyszną konserwę z golonki :).
Na rajdzie byli: Małysz, Wilku, Wichura, Grucha, Szycha, Gustlik, Husky, Grożen
Dopiero teraz przeczytałem relację…
Cała przyjemność po mojej stronie – mimo zmęczenia i chwil zwątpienia, gdybym znowu miał podejmować decyzję, czy jechać… nie wahałbym się ;)
Następnym razem I Miejsce!