Nareszcie nadeszła niedziela, dzień na który w 77MDH wszyscy czekali. Spotkaliśmy się o godz. 14:30 na naszym drużynowym boisku, by odbyć pierwsze na świecie ,,Harcerskie Mistrzostwa strongmenów i strongmenek” ;) Na miejscu, gdy już wszyscy się zebrali podzieliliśmy się na 4 sześcioosobowe team’y… no i zaczęła się zabawa, połączona wytężonym współzawodnictwem! Mammuty przygotowały dla nas 6 ciekawych konkurencji (wszystkie z wykorzystaniem siły). Pierwsza z nim polegała na jak najszybszym przestawianiu opony. Osoba musiała szybko przestawiając wielką oponę, ominąć wyznaczony w pewnej odległości punkt i przekazać ją kolejnej osobie ze swojej ekipy :) Tu jeszcze byliśmy wypoczęci, więc tępo i zaangażowanie były maksymalne.
Druga konkurencja to tzn. ,,Rzut jajkiem”. Trzeba było po prostu jak najdalej rzucić kamieniem w kształcie sporego jajka. Drużyna której kamień poleci najdalej (odległość łączna rzutów) wygrywała. Trzecia z rywalizacji to bieg z ciężkimi wiadrami pełnymi farby, tu trzeba było nieźle uważać, żeby nogi w biegu się nie poplątały ;) było przy tym dużo śmiechu. Czwarta z rywalizacji o złośliwej nazwie „waga” była wielkim testem wytrzymałości rąk. Drużyna miała do wykorzystania 3 razy mniejsze baniaki z płynem (4l) i 3 razy większe baniaki (8l). Gdy wyprostowało się już ręce do poziomu sędzia zaczynał mierzyć czas. Chmura często nam powtarzał, że siłę ma się w głowie niekoniecznie w mięśniach. To stwierdzenie w tej konkurencji było jak najbardziej trafne :)
Piąta chyba najfajniejsza z konkurencji to „Ciągnięcie Lublina” – tu chwytaliśmy za linę i zaczynaliśmy mocno ciągnąć nasz drużynowy wehikuł. Najpierw ekipami , a potem już całą drużyną :) Koniec konkurencji. Sędziowie zebrali się , by zliczyć punkty , a my mieliśmy chwilę odpoczynku. Niedługo potem zwołano nas ekipami , omówiliśmy kilka spraw organizacyjnych i wreszcie miała nadejść chwila w której dowiemy się kto wygrywa. Nie zapomnieliśmy też , że Mammuty wspominały coś o niespodziance… kazano nam się odwrócić i już wszystko było jasne :). Naszym oczom ukazał się pięciokrotny mistrz świata Strong Man – Mariusz Pudzianowski we własnej osobie! Wszystkim nam z niedowierzania opadły szczęki. Gdy już emocje trochę opadły nadeszła wielka chwila, Pudzian zaczął czytać wyniki:
Miejsce I – drużyna Pestki !
Miejsce II – drużyna Bojki
Miejsce III – drużyna Ossy
Miejsce IV – drużyna Vlossa
Radość przepełniała zwycięzców! To był wspaniały pojedynek, ale oczywiście nie obeszło się również bez nagród. Dostaliśmy świetne kalendarze i zdjęcia z podpisami Pudziana, z których ogromnie się cieszyliśmy. Porozmawialiśmy jeszcze trochę z Panem Mariuszem , uściskaliśmy dłonie i zrobiliśmy zdjęcia ;) To naprawę sympatyczny człowiek, kto wie może jeszcze się z nim spotkamy. Nie każdy ma takich Mammutów, z możliwością sprawienia tak ogromnej niespodzianki. Potem już tylko sprzątanie i wszyscy pomału rozeszliśmy się w swoją stronę. Były to naprawdę niesamowite zawody. Sprawdziliśmy swoją siłę , współpracowaliśmy w grupie i przede wszystkim świetnie się bawiliśmy. Ten dzień zapamiętamy na długo :) Tu są zdjęcia —>
Na zbiórce byli : Chmura , Śliwek , Hajdi , Bzyku , Małysz , Ałycza , Pestka , Bojka , Wilku , Wichura , Grucha , Vloss , Arbuz , Szycha , Haski , Grożę , Puma , Sir , Święty , Kasa , Puchasz , Huragan , Kakadu , Bila , Dudek , Wąski , Drwal , Wizjer
Witam was i całą waszą drużynę 77. Wielki szacun dla was że wam się chce.Mimo 47 lat wiele rzeczy pamiętam dobrze jak by to było wczoraj. Nigdy dzięki 77 nie zapomniałem że byłem w ZHP.Tych znajomych nigdy się nie zapomina.Andrzej Kwiatkowski”kwiatek” namówił mnie na odwiedzenie strony. Dzięki 77 miałem mnóstwo przyjaciół w swoim czasie. A propo zdjęcie w archiwum nr 22 jest chyba ze Zbiczna a ten piąty to ja Kicaj zastęp Zająców później Bobrów w tych latach.Czekam na weryfikacje tej foty.Poznaję siebie i czekam na inne zdjęcia ze Zbiczna bo nawet kiedyś je oglądałem. „KICAj”{