Wakacje umknęły nam wyjątkowo szybko, jak strzała wypuszczona z mocno napiętego łuku. Siedząc w szkolnych ławkach (harcerze 77MDH) czy siedząc za firmowym biurkiem (instruktorzy 77MDH), będziemy z nutką żalu w sercu wspominać wspaniałe obozowe dni nad Jeziorem Tyrkło k. Orzysza. Po zeszłorocznym obozie wędrownym w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, tym razem zdecydowaliśmy się na klasyczny obóz stacjonarny. W pewnym sensie był to powrót do „harcerskich korzeni” gdyż od momentu zlikwidowania bazy namiotowej żyrardowskich harcerzy w Dębówku, pod namioty „dziesiątki” praktycznie nie jeździliśmy.
Przez 10 wspaniałych dni (10-19.08.2012) gościła nas baza namiotowa ZHP Zgierz w Okartowie nad Jeziorem Tyrkło. Jezioro to jest w pewnym sensie odnogą Śniardw, czyli naszego „polskiego morza śródlądowego” . Orzysz czy okoliczne Giżycko lub Mikołajki to samo serce Mazur, a więc jednego z najczystszych i najciekawszych terenów na wakacje w Polsce.
Pierwsze dwa dni to prace pionierskie nad jak najlepszym urządzeniem naszego obozu. Harcerze przed swoimi namiotami budowali totemy, wieszaki na mundury, ewentualnie zajmowali się budowaniem drobnych urządzeń obozowych. Dookoła namiotów musieliśmy zbudować harcerskie ogrodzenie, czyli zeribę, której zwieńczeniem była prowadzącą do naszego obozu brama z piętrową wartownią. Brama to chyba jeden z najbardziej czasochłonnych elementów podczas budowy obozu, ale trzeba przyznać, że w tym roku wyszła ona nam wyjątkowo fajnie.
Kiedy obóz stanął już na dobre, mogliśmy zająć się harcami, czyli codzienną pracą i zabawą harcerską. Rozpoczęły się gry terenowe, biegi harcerskie, podczas których młodzież ruszyła do walki o kolejne sprawności i stopnie. W poniedziałek 13.08.2012 rozpoczął się zajęciami z musztry, następnie, rozegrany został bieg na orientację (wygrany przez Zastęp IV Wilki), zaś wieczorem zastępy przy obozowym ognisku musiały przedstawić przygotowany przez siebie program artystyczny. W międzyczasie musieliśmy znaleźć chwilę wolnego, aby chwycić za menażki i udać się do stołówki, gdzie serwowane były naprawdę smakowite posiłki. Na wtorek zaplanowaliśmy wędrówkę do Giżycka, gdzie zastępy miały przeprowadzić zwiad. Giżycko okazało się wyjątkowo ładnym miasteczkiem, ładnym portem a także wyjątkowo ciekawym zabytkiem – pruską Twierdzą Boyen. Dzień zakończyliśmy przy tradycyjnym harcerskim ognisku, podczas którego zastępy prezentowały wiadomości zdobyte w czasie zwiadu. Po ognisku udaliśmy się na spoczynek… ale niezbyt długi, bo dla dwóch druhów przygotowaliśmy wspaniałą niespodziankę. Tej nocy z rąk drużynowego dh. Tkaczyk „Kaczor” i dh. Majek „Gruby” otrzymali krzyże harcerskie.