Środa (15.08.2012) była na naszym obozie dniem typowo szkoleniowo – wypoczynkowym. Harcerska młodzież uczyła się musztry, słuchała opowieści o historii harcerstwa, uczyła się węzłów przydatnych w życiu codziennym, poznawała stopnie i funkcje harcerskie. Nie zabrakło czasu na kąpiel, plażowanie czy dłuuuuuuugą ciszę poobiednią. Czwartek (do południa) poświęciliśmy aktywnemu wypoczynkowi na świeżym powietrzu ;) Rozegrany został turniej w piłkę siatkową, piłkę nożną jak również zawody pływackie. Po południu pracowaliśmy nad sprawnościami… przybyło kilka „igiełek” , „sobieradków obozowych” oraz „ogników”. Dzień (jak każdy na obozie) zakończyliśmy obrzędowym ogniskiem. Piątek powitaliśmy skoro świt, bo tego dnia przypadała nasza służba w kuchni. Do obrania był worek ziemniaków, oraz worek warzyw, które później zamieniły się w przepyszną surówkę. Tego dnia wybraliśmy się też nad Śniardwy, aby zażyć kąpieli w największym polskim jeziorze. Tak jak dzień wcześniej, popołudnie przeznaczyliśmy na kształcenie i zdobywanie kolejnych sprawności. Wszyscy starali się zdobyć i zapamiętać jak najwięcej informacji, bo następnego dnia zaplanowany być całodzienny bieg na stopień, zaliczający obóz. Wieczorem wzięliśmy udział w ognisku organizowanym, przez kadrę Hufca ZHP Zgierz. Wokalnej plamy chyba nie daliśmy, a wykonana przez nas ETeZeTa wpadła kilku drużynom w ucho ;) Po powrocie do podobozu, we własnym gronie, śpiewaliśmy jeszcze długo, długo… aż druhna Pestka zaczęła nawet trochę przysypiać ;) Sobota to szybka pobudka, apel, śniadanie i wymarsz na trasę. Osoby walczące o stopień, startowały indywidualnie, z najmłodszych harcerzy zostały sformowane dwa osobne patrole. Trasa dookoła Jeziora Tyrkło, wraz z punktami kontrolnymi zajęła nam prawie cały dzień. Instruktorzy sprawdzili stan wiedzy z terenoznawstwa, musztry, czy historii harcerstwa. Osoby starające się o stopień ochotniczki, młodzika, czy wywiadowcy musiały także wykazać się znajomością pieśni obrzędowych oraz znajomością podstaw samarytanki. Około godziny 17- tej zmęczeni, ale w jednym kawałku, wszyscy wróciliśmy do obozu. Zmęczenie pracowitym dniem było chyba duże, bo po ogłoszeniu ciszy nocnej w namiotach natychmiast zapadła cisza. Nie na długo ;) bo na tą noc zaplanowany został kolejny alarm nocny. Po przeprawieniu się pontonami przez jezioro na drugi brzeg, zastaliśmy przygotowane ognisko, a po jego rozpaleniu, kolejnym kawalerem krzyża harcerskiego został dh. Kwaśniewski „Popek”. Tym samym nasz obóz powoli dobiegał końca… w niedzielę, po uroczystym apelu i ekspresowym rozebraniu naszego obozu, rozpoczęliśmy odwrót do domu.
Obóz Okartowo 2012 – podsumowanie
Pages: 1 2