56 lat temu (07.04.1966) w Żyrardowie przyszedł na świat phm Robert Komoń ps. „Wodzu” , „Kobos” , „Robson”, człowiek którego wielkość czy charyzmę ciężko jest opisać i ubrać w słowa. Takie osoby jak On… to wybitne jednostki, które trafiają się jeszcze rzadziej niż czterolistna koniczyna na łące. Każda osoba, której udało się u jego boku spędzić choć trochę „harcerskiego życia”, może uważać się za ogromnego szczęściarza. Był ogromnym miłośnikiem harcowania w lesie, pasjonatem puszczaństwa i wielkim fanem swojego imiennika Roberta Baden Powella. To na nim się wzorował i jego pomysły przenosił na grunt naszej drużyny.
phm Robert Komoń „Wodzu” powoli staje się legendą, a nasi harcerze słuchają ogniskowych gawęd o nim, tak samo jak my kiedyś słuchaliśmy gawęd Wodza o Powstaniu Warszawskim. Przez 11 lat od śmierci Wodza, skład naszej drużyny wymienił się praktycznie całkowicie, i właściwie tylko Mammuty mogą jeszcze powspominać i przytoczyć historie związane z Wodzem. Wszystko to staje się coraz bardziej odległe… ale my oczywiście zadbamy, aby pamięć o Nim nie zaginęła. Już niedługo kolejny Harcerski Rajd Radziejewski… czyli impreza poświęcona pamięci phm Roberta Komonia.