Tegoroczny obóz rozpoczęła zbiórka pod szkołą nr 4 w Żyrardowie. Podróż minęła bezproblemowo, w miłej atmosferze, choć od Sochaczewa do samego Okartowa właściwie cały czas byliśmy smagani deszczem. Niestety na miejscu zaskoczyła nas gwałtowna burza, przez co dla naszego bezpieczeństwa zmuszeni byliśmy udać się do „zgrupowania” gdzie schroniliśmy się w namiocie stołówkowym. Następnego dnia przyłączyła się do nas 9 WDH, a ulewny deszcz pozwolił nam na kąpiel oraz zabawę na mokrej trawie niczym na Woodstoku. Czas minął nam przyjemnie, mimo iż pogoda nie dopisywała. Przez kolejne dni pogoda była zmienna, lecz udało się zrobić jakąś grę terenową oraz dwukrotnie udać się nad Śniardwy. W poniedziałek po udanym wypadzie nad jezioro dołączyłem do obozowiczów razem z Pestką. Na wyjeździe wielu osobom udało się zdobyć sprawności, między innymi Sobieradka Obozowego, Ognika, Kuchcika.
W kolejne dni wykazywaliśmy się w czteroosobowych zespołach, które zostały utworzone w wyniku połączenia członków obu drużyn. Braliśmy udział w różnych konkurencjach, za udział w których nagrodą były lody, a dla przegranych także spora liczba pompek. W międzyczasie obóz opuściły trzy osoby z 9-tki: JednaNoga, DrugaNoga i Kinia. W środę odbył się zwiad w Mikołajkach, z którego relację zdawaliśmy na wieczornym ognisku. Zadanie najlepiej wykonał zastęp pierwszy 9WDH pod dowództwem Kukuła. Czwartek i piątek wykorzystaliśmy na polepszenie swojej wiedzy harcerskiej, a także zaliczenie biegu na orientację. Ukończyły go jedynie trzy osoby, lecz i pozostali wykazali się dużą sprawnością. Zwycięzcy zostali nagrodzenie bonusowymi punktami na sobotni bieg. Sobotni poranek spędziliśmy nad Śniardwami na aktywnym bądź biernym wypoczynku. Po obiedzie mieliśmy chwilę czasu by doszlifować naszą wiedzę, która później została sprawdzona w grze terenowej. Niektórym zapewniła ona awans na wyższe stopnie: młodzika/ochotniczki oraz wywiadowcy/tropicielki. Na następny dzień wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością, gdyż wtedy miało się okazać komu udało się awansować. Po porannym apelu zaczęliśmy się pakować oraz zwijać obóz. Nadmienić muszę jeszcze, iż cały obóz dręczyła nas sabaka druha drużynowego 9WDH – która wabiła się Keja. Pierwszej nocy nie dawał on zasnąć zastępowi sztabowemu. Ostatniej nocy na ognisku obrzędowym zdjęta została cisza nocna, przez co osoby chętne mogły przez całą noc bawić się przy ognisku. Ogółem obóz przebieg w miłej atmosferze i zostanie on przez nas zapamiętany na długo, jako okres swobodnego wypoczynku, poszerzania wiedzy oraz zdobywania nowych przyjaźni.
Relacjonował: Strażak
Druhu Strażaku :) Ładna relacja, ale Ącka przy najbliższej okazji obije Ci nery! Zastanów się czemu ;)