77 Mazowiecka Drużyna Harcerska zawsze przypominała legendarnych trzech muszkieterów, gdzie „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Z naszym Ukochanym Drużynowym byliśmy do samego końca… nie mogło być inaczej, bo tak nas nauczył. Mamy nadzieję, że pożegnaliśmy Wodza godnie, że nie musiał się wstydzić patrząc na nas z góry. Piorun z jasnego nieba nie uderzył, obłoki się nie rozstąpiły i nikt nas od patałachów nie nawyzywał (jak to miał w zwyczaju) więc chyba daliśmy radę. A staraliśmy się dla Niego ze wszystkich sił.
Pogrzeb zgromadził tysiące bliskich, przyjaciół, harcerzy, znajomych… co jest chyba miarą wielkości phm Roberta Komonia. W imieniu całej drużyny dziękujemy wszystkim harcerzom którzy zostawili swoje codzienne obowiązki aby uczestniczyć w ostatniej drodze Naszego Drużynowego. Dzięki Wam, dzięki Waszej obecności w godny sposób pożegnaliśmy Wielkiego Człowieka.
Jako drużyna pragniemy też rozwiać wszelkie obawy… nie przestaniemy działać! Będziemy kontynuowali i pielęgnowali dzieło phm Roberta Komonia „Wodza”. Prawdopodobnie najlepsza drużyna między Lisboną a Ułan-Bator niebawem pokaże lwi pazur.
[*]
Jeśli jakikolwiek pogrzeb może być piękny, to pogrzeb Roberta był taki… Robert tam, gdzie teraz jest, nie ma powodów,żeby się za Was wstydzić, bo daliście z siebie wszystko. Dziękuję Wam, że tak pięknie pożegnaliście naszego Przyjaciela.
Trzymajcie się!!!
Każdy pogrzeb może być piękny ale nie jak ten.A to dzięki Wam.
Czarny!!! Serce się kraja na myśl o tym co się wydarzyło. Jak to? Czemu On? To przecież nie możliwe… Chyba w żadne słowa nie da się ubrać tego co czuje każdy z nas, ten kto tylko znał WODZA [*]
Ps. Na zawsze zostaniesz w naszej pamięci [*]