Planowaliśmy tą wycieczkę od dawna… właściwie jeszcze zanim Norwegowie wpadli na pomysł, żeby ślizgać się na sztachetach od płotu. Pod koniec ubiegłego roku wszystko było dopięte na ostatni guzik… wynajęty autokar, „Goła Baba” na stanie, Małysz ugadany że jedzie, a także atrakcje w postaci nocnej przejażdżki ratrakiem. Wszystko wydawało się bajecznie kolorowe aż do ostatniego dnia!!! Wtedy gruchnęła wiadomość: „Małysz nie jedzie”. Jasnym jest, że WG zastąpić nie sposób, dziką rozpacz wzięliśmy jednak na klatę bo studniówka jest najważniejsza. Później pech ruszył jak lawina… okazało się, że „ski adwenczer” musi odpuścić także Hajdi. Mammuty ciężko jednak załamać… w piątkę: Wodzu, Chmura, Wallson, Kanon, Pączek ruszyliśmy w stronę gór. Co działo się dalej zobaczcie w naszej videorelacji.
Kanon… pytałeś Andżelikę o to o prosiliśmy?