Jesienny biwak w Starych Budach k. Młodzieszyna to dla naszej drużyny już dość długa tradycja. Od 1996 roku jeżeli czas nam tylko na to pozwalał, do szkoły w Starych Budach staraliśmy się wybrać każdej jesieni. Lasy otaczające miejsce naszego biwakowego noclegu zawsze pociągały nas swoim urozmaiceniem i przebogatą historią. Zachodnie rubieże Puszczy Kampinowskiej pomiędzy Młodzieszynem a Iłowem to przede wszystkim liczne cmentarze wojskowe Drugiej Wojny Światowej (konkretnie z okresu Bitwy nad Bzurą), wspaniałe polodowcowe wzniesienia, urozmaicony drzewostan, jak również duża ilość dzikich zwierząt. Co roku podczas gier terenowych spotykamy tu dziki, sarny, zające i przesympatyczne łosie.
Już jakiś czas temu stwierdziliśmy, że samotne wyjazdy na Biwak Jesienny są nudne, dlatego też na tegoroczną edycję biwaku zaprosiliśmy dwie zaprzyjaźnione drużyny z Żyrardowa – 9 Wodną Drużynę Harcerską pod dowództwem phm Karola Skonecznego oraz 13 Harcerską Drużynę Specjalnościową, której drużynowym jest phm Grzegorz Rutkowski. Tym samym udało nam się zebrać blisko 50-cio osobową grupę harcerzy, spragnionych wspólnego harcowania przez trzy łykendowe dni. Program przygotowany przez 77MDH oraz uroki terenu dawały gwarancję, że nikt na biwaku nudzić się nie będzie.
Założyliśmy sobie, że biwak będzie miał charakter w znacznej mierze szkoleniowy. W chwili obecnej w składach wszystkich trzech ekip dominują ludzie nowi, a poziom „zbiszkopcenia” uzasadnia przeprowadzenie odpowiednich szkoleń podstawowych. Naukę poprzez zabawę rozpoczęliśmy już w piątek wieczorem, bo zaraz po zakwaterowaniu w szkole i zjedzeniu kolacji wszyscy harcerze, podzieleni na zastępy, dostali do rozwiązania krzyżówkę „Enigmę”, która sprawdzała zarówno wiedzę harcerską oraz znajomość szyfrów. Główną część szkolenia zaplanowaliśmy na sobotę, podczas całodziennej gry terenowej.
Każdy punkt kontrolny podczas sobotniej gry terenowej składał się z dwóch części: teoretycznej oraz rozrywkowej. Staraliśmy się nie zanudzić swoich harcerzy, dlatego też po krótkim wykładzie, uczestnicy mogli np. skorzystać z ciekawego „małpiego gaju” , postrzelać z wiatrówek lub zjeść przepyszną grochówkę która przygotował „Śliwek” do spółki z „Bzykiem”. Na łącznie siedmiu punktach kontrolnych harcerze wszystkich trzech drużyn uczyli się musztry, stopni harcerskich oraz funkcji w zhp, pierwszej pomocy, podchodzenia w terenie, alfabetu morse’a wraz nadawaniem i odbieraniem wiadomości, podstaw obsługi busoli i wyznaczania azymutów oraz sprawnego rozpalania ogniska. W ten sposób w terenie spędziliśmy ponad 6 godzin, przyswajając zagadnienia, które na zbiórkach przyszłoby nam „wałkować” pewnie kilka tygodni.
Dłuuuugi sobotni dzień zakończyliśmy równie długim wspólnym ogniskiem obrzędowym, a pozwolił na to wyjątkowo ciepły jak na tę porę wieczór. Piosenkom, pląsom i zabawom integracyjnym nie było końca :) Kiedy najmłodsi harcerze naszych drużyn zaczęli powoli usypiać na siedząco, uznaliśmy, że czas wrócić n nocleg do szkoły ;) Dla niektórych był to już nocleg, a dla niektórych ledwie drzemka… bo po ledwie kilkudziesięciu minutach spania, dh. Karol Skoneczny ogłosił dla 9WDH alarm mundurowy, a następnie zarządził wymarsz w las. Jak to w takich sytuacjach bywa, powód ku temu był bardzo ważny… wytrwałość w jedno z druhów 9 WDH w dążeniu do ideału została nagrodzona harcerskim krzyżem.
Niedziela na Biwaku Jesiennym, ma od lat właściwie ten sam przebieg. Rano ciężka pobudka, po niej śniadanie, a następnie zwykle jest organizowany bieg na orientację. Tak też było i tym razem, zaraz po śniadaniu 10 ekip (głównie 3 lub 4 osobowych) ruszyło w teren z mapą na poszukiwanie punktów kontrolnych. Najsprawniejszy w tej materii okazał się patrol nr.1 z V Zastępu 77MDH w składzie (Rzułwik & Rysiek). Po skończeniu biegu na orientację i sprzątnięciu szkoły… zmęczeni ruszyliśmy w drogę powrotną do domu, mając oczywiście nadzieję, że uda nam się tu jak najszybciej wrócić. Kto wie… może już w lutym?
Galerię zdjęć z biwaku można zobaczyć klikając w ten link :)